RIP: 10/05/2023 - Lewes, Delaware
Ks. Roman Stadtmueller urodził się w Oshkosh, Wisconsin, 27 marca 1928 roku. Uczęszczał do szkoły średniej i gimnazjum w salwatoriańskim seminarium duchownym w St. Nazianz św. Wincentego. Tam poznał salwatorianów i poczuł powołanie, by do nich wstąpić. W 1947 r. wstąpił do nowicjatu Towarzystwa w Menominee w stanie Michigan, gdzie 8 września 1948 r. złożył śluby zakonne. Kontynuował studia w Seminarium Boskiego Zbawiciela w Lanham w stanie Maryland i na Katolickim Uniwersytecie Ameryki w Waszyngtonie. Święcenia kapłańskie przyjął 5 czerwca 1954 r. w Sanktuarium Niepokalanego Poczęcia. Pierwszym zadaniem ks. Romana było nauczanie w Jordan Seminary w Menominee, Michigan. W 1961 r. odpowiedział na zaproszenie Towarzystwa do pracy na misjach w Afryce. Został wysłany do Tanganiki (obecnie Tanzania) w Afryce Wschodniej, gdzie służył jako misjonarz i proboszcz, najpierw w wiosce Lukuledi, a następnie w Nandembo. Powrócił do Stanów Zjednoczonych w 1966 r., ale po dwóch latach ks. Roman wrócił do Tanzanii i został przydzielony jako proboszcz w Makanya. W kwietniu 1975 r. jego lewa noga została zmiażdżona w poważnym wypadku, który ostatecznie sprowadził go z powrotem do Stanów Zjednoczonych na operację i długi okres rehabilitacji. Podczas rekonwalescencji pomagał prowincji, pełniąc funkcję asystenta magistra nowicjuszy. W latach 1976- 1979 był instruktorem w Akademii Notre Dame w Waszyngtonie. Nie zniechęcił się jednak i powrócił do Lukuledi w 1979 r., gdzie służył przez kolejne trzy lata w parafii, a także jako pełniący obowiązki wikariusza generalnego diecezji Nachingwea, zanim powrócił do domu po raz ostatni. Po ukończeniu stażu duszpasterskiego ks. Roman służył w pełnym wymiarze godzin jako kapelan w Walter Reed Army Medical Center w latach 1983-1997. Od 1989 r. do przejścia na emeryturę w 2006 r. pomagał w parafii św. Judy w Lewes. Przez lata ks. Roman pozostawał w stosunkowo dobrym zdrowiu. Zaledwie kilka godzin przed śmiercią w dniu 10 maja 2023 r., w wieku 95 lat, cierpiał na niewydolność serca i został objęty opieką hospicyjną. Zaledwie kilka miesięcy dzieliło go od świętowania swojego diamentowego jubileuszu jako salwatorianin.